Publikujemy dla Was drugi z serii specjalnych tekstów autorstwa Przemysława Staronia, które towarzyszą Asom Internetu (pierwszy, o uważności znajdziecie tutaj). Teksty te opowiadają o pięciu wartościach, którymi kierujemy się i które chcemy popularyzować w ramach programu. Miłej lektury!

 

Cześć!

Nazywam się Rozsądny i chciałbym opowiedzieć Ci o moim życiu. Mam świetnych rodziców, młodszą siostrę Wyobraźnię i starszego brata Spryta. Mieszka też z nami dziadek od strony mamy, którego wszyscy na osiedlu znają i uwielbiają.

Mam w mojej szkole świetną paczkę przyjaciół – Mądrego, Rozważnego i Inteligentną. Wiele osób często nas myli, bo jesteśmy do siebie bardzo podobni. Ale to nie jest tak, że jesteśmy tacy sami. Inteligentna czasami używa za dużo trudnych słów, Rozważny bywa powściągliwy, a Mądry to już w ogóle, szkoda gadać. Traktujemy go jako szefa naszej paczki, chociaż on mówi, że zawsze, gdy jest chory, wie, że ja sobie poradzę doskonale jako szef. No, jak Mądry tak mówi, to pewnie ma rację, chociaż on bardzo, bardzo nie lubi, gdy ja tak mówię. Twierdzi, że każdy może się przecież pomylić.

Chodzę także na kółko z przyrody i jestem specem od eksperymentów. Nasza pani zawsze mówi, że Inteligentna i Rozważny powinni się ode mnie uczyć. Ona wszystko od razu rozumie, ale czasami nie umie czytać między wierszami. A on bardzo nas chroni (to dzięki niemu Pospieszna z naszej klasy nie napiła się kiedyś wywaru z czerwonej kapusty z octem, myśląc, że to sok poziomkowy), ale z nim to byśmy żadnego eksperymentu nigdy nie przeprowadzili. A ja…

Podsłuchałem kiedyś rozmowę pani od przyrody z moimi rodzicami (oczywiście oni o tym nie wiedzieli). Powiedziała im, co jest we mnie takiego niesamowitego. Po pierwsze,  umiem podejmować decyzje w zależności od okoliczności. Czyli nie patrzę ślepo na zakazy I nakazy, ale wiem, kiedy można coś nagiąć. Nie, nie, nie myślcie o mnie źle. Po prostu myślę, że to zasady zostały stworzone dla człowieka, a nie człowiek dla zasad. Po drugie, umiem przewidzieć konsekwencje własnych działań i uniknąć błędów. Długo się potem zastanawiałem, o co w tym może chodzić. W końcu oświecił mnie mój brat. Spryt powiedział, że po prostu zanim coś zrobię, to zastanawiam się kilka razy.

I faktycznie tak  właśnie jest.

Strasznie się rozgadałem, sorry, ale w zasadzie trudno o rozsądek, gdy się nie rozmawia. Szczególnie z samym sobą.

W każdym razie pani od przyrody poszła do pani pedagog i powiedziała, że powinienem być reprezentantem naszej szkoły w Turnieju Trójmyślowym. Nie, nie chodzi o ten z Harry’ego Pottera, po prostu ten nauczyciel-czarodziej Przemek Staroń w końcu postawił Hogwart i wszystko nazywa w podobny sposób, jak w Harrym Potterze. Chyba z niego wariat, ale Mądry mówi, że to tylko pozory i tak naprawdę jest całkiem spoko. No, w każdym razie w tym Turnieju reprezentanci szkół mierzą się z zadaniami, jak to jest napisane w regulaminie, które pozwalają pokonać współczesną czarną magię, czyli ignorancję, niewiedzę, głupotę, znieczulicę, dyskryminację, nienawiść w internecie. Trzecim zadaniem jest coś jakby labirynt, wiecie, ten z Pottera, tylko że to nie labirynt, a sieć, i wiadomo że nie ma tam żadnych świstoklików. W tej sieci mieliśmy różne zadania, ciągle pojawiały się ekrany smartfonów i komputerów i musieliśmy pokonywać różne wyzwania.

Ja max punktów dostałem za te:

Przeciwnik: Ktoś nagle zaczął pisać rzeczy, z którymi się zupełnie nie zgadzam. Miałem ochotę po prostu mu dowalić, ale pomyślałem przez chwilę i napisałem, że być może się różnimy, ale nie wolno nam się obrażać. Pierwsza część zadania została zaliczona i nagle ten ktoś wyskoczył mi w prywatnej wiadomości. Miałem ochotę pokazać wszystkim, co on mi wypisuje, ale chwilę się zastanowiłem i uznałem, że to chyba jednak nie fair. W końcu pisze do mnie prywatnie. Po prostu z nim pogadałem, nie obrażając go i w ogóle, i nagle wyskoczył ekran, że zadanie zaliczone na maksa.

Fake News: Wszyscy w sieci zaczęli panikować, że w Ziemię leci asteroida. Strasznie zaczęli się nakręcać, wrzucali to na swoje walle, komentowali, a ja chwilę się zastanowiłem i zadałem pytanie, skąd właściwie wiadomo, że w Ziemię leci asteroida. Bałem się, jasne, ale zachowałem zimną krew. Okazało się, że to był jakiś głupi żart, a ja udostępniłem posta, w którym o tym poinformowałem. Wszyscy wtedy to sprawdzili. Niektórzy nie chcieli na początku wierzyć, ale potem w to uwierzyli i bardzo mnie chwalili. Pani od przyrody później mi powiedziała, że wiedziała, że umiem przewidywać potencjalne skutki udostępniania i publikowania nieprawdziwych informacji. Oczywiście dostałem maksa w tym zadaniu.

Zosia Samosia: No, tu prawie straciłem kilka punktów. Ktoś mnie zaatakował w sieci, ale tym razem wiedziałem, że ma rację. Napisałem komentarz, że się z nim niby zgadzam, ale generalnie, że nie ma racji i w ogóle dlaczego się mnie czepia, skoro są ważniejsze problemy na świecie. Już miałem kliknąć enter, żeby wysłać komentarz, ale wpadła mi myśl do głowy, że jak ja mu odpiszę, to on mi odpisze i pewnie będzie zły, i ja też będę zły, jeszcze bardziej zły… Wtedy zgłosiłem organizatorom Turnieju, że potrzebuję pomocy. Natychmiast połączyli mnie z Mądrym (też miał brać udział, ale się rozchorował), on mi pomógł zrozumieć, że jeśli zrobiłem coś nie tak, to warto po prostu przeprosić. No i przeprosiłem. I nagle: max punktów. Co ciekawe, nie dostałem maksa za samo rozwiązanie problemu, tylko za to, że w niejasnej, kontrowersyjnej, trudnej sytuacji poprosiłem o pomoc i radę. „To było bardzo rozsądne”, powiedzieli mi potem rodzice.

Second Life: Ostatnie zadanie było w sumie proste. Spotkałem dziewczynę w necie, ale taką naprawdę super, i w sumie domyśliłem się, o co chodzi – w końcu jak się zrobi sporo rozsądnych rzeczy, to łatwiej potem robić kolejne. Tak, tak, trzeba się mieć na baczności, oczywiście. No więc domyśliłem się, że nie powinienem przed nią udawać kogoś, kim nie jestem, a że to były akurat komentarze publiczne, to publicznie napisałem, że mam metr sześćdziesiąt pięć. Ona zaczęła się ze mnie śmiać, ale ja już wiedziałem, że nie ma sensu reagować na to hejtem (chociaż mnie kusiło, nie powiem), więc napisałem po prostu, że jest mi przykro, że się ze mnie śmieje. Wtedy zadanie się skończyło i dostałem maksa za utrzymywanie swojego prawdziwego i pozytywnego wizerunku w sieci.

Turniej się skończył, ale co ciekawe, tam nie było tylko jednego zwycięzcy. Myślę, że w sumie sami domyślicie się dlaczego… Dostałem dyplom, który oczywiście powiesiłem nad biurkiem:

Dla Rozsądnego, jednego z pięciu zwycięzców Turnieju Trójmyślowego, za mądre i świadome poruszanie się w sieci.”

Fajnie, nie? No dobra, to tyle o mnie, teraz czas na drugą z naszej ekipy, Uważną, a ja lecę na kółko z przyrody, bywajcie!

 

O autorze:

Przemysław Staroń  – psycholog, nauczyciel, trener, nagrodzony przez Komisję Europejską twórca międzypokoleniowego Zakonu Feniksa, tutor niemal 40 olimpijczyków z filozofii, fan efektu wow, twórca #utrzy, zwany też profesorem Snapem, wyróżniony w konkursie im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”, nagrodzony LGBT+ Diamond 2019 Polish Business Award, wybrany Człowiekiem Roku Gazety Wyborczej za „wzorowe sprawowanie”. Nauczyciel Roku 2018.